wtorek, 30 kwietnia 2013

Rozdział VII + pytanie



PROSZĘ, PRZECZYTAJCIE TO CO JEST NA DOLE, POD ROZDZIAŁEM! 

********* 

Stałam przed szafą, kompletnie skołowana i co gorsza… przerażona. Za półtorej godziny ma przyjść po mnie Harry a ja nadal nie wiem co ubrać, jak się pomalować, ani co zrobić z włosami. W tym momencie przydałaby mi się przyjaciółka…  i w tym momencie zaświtało mi w głowie. Przecież mogę zadzwonić do Eleny! Ona na pewno doradzi mi co ze sobą zrobić. Szybko więc zapałam mój telefon i wykręciłam numer do siostry Jeremy’ego. Odebrała po kilku sygnałach.

-Halo?

-Hej, tutaj Jennifer. Słuchaj mam prośbę, i to wielką.

-Mów

-Dzisiaj mój znajomy zabiera mnie na imprezę i mam problem… nie mam pojęcia w co się ubrać. Pomożesz mi?

-No jasne! Ja i Jeremy też idziemy na nią. Będę u ciebie za 10 minut.- powiedziała po czym rozłączyła się.

Byłam jej strasznie wdzięczna. Chciałabym zrobić na znajomych Harolda dobre wrażenie, żeby nie uważali mnie za jakaś sierotkę Marysię. W końcu będę z nimi chodziła do szkoły. I nie chce na starcie mieć przyklejonej łatki. Tak na prawdę nie obchodzi mnie zdanie innych, ale wole mieć święty spokój. Poza tym nie chciałabym zrobić obciachu mojemu nowemu przyjacielowi.

Elena faktycznie zjawiła się w ciągu 10 minut, czym mnie zaskoczyła. Bardzo szanuję punktualność, bo sama nie znoszę spóźnialskich. To bardzo irytujące kiedy umawiasz się z osobą na daną godzinę, a ona przychodzi po 30 minutach. Tak więc dziewczyna ma u mnie plusa. Im bardziej ją poznaję tym bardziej jest ona idealna.

 

-Pokazuj co masz w szafie- uśmiechnęła się i potarła dłonie, gdy byłyśmy u mnie w pokoju. Wyglądała niczym czarny charakter, który wymyślił niecny plan.

-Witaj w moim królestwie- podbiegłam do szafy i teatralnym ruchem odsłoniłam jej drzwi ukazując co jest w środku.

Dziewczyna z gracją podeszła do niej i z zaciętą miną zaczęła poszukiwania. Po jakiś 5 minutach, które dla mnie były godzinami niepewności, wyciągnęła grafitową krótką sukienkę, której długie rękawy i plecy były z koronki i buty na obcasie pod kolor sukienki. Spojrzałam na nią niepewnie, ale ona tylko szeroko się uśmiechnęła. Wzięłam więc ją od niej i poszłam do łazienki się przebrać.

Nie myliłam się była opinająca i do połowy uda. Czy wspominałam, że nie cierpię sukienek? Nie? Tak więc nie znoszę ich! Jeśli mam wybierać dżinsy lub jakąś kieckę – zawsze wybiorę spodnie. Bardziej komfortowo się w nich czuję. Włosy wyprostowałam i rozstawiłam rozpuszczone. Makijaż natomiast składał się z cienkiej kreski eyelinerem oraz balsamu na usta.  Gdy wyszłam z łazienki o mało co nie dostałam zawału. Elena ślicznie prezentowała się w czerwonej sukience, podobnej do mojej tylko, ze jej nie miała koronki. Jej szczupłe nogi świetnie prezentowały się w czarnych botkach. Włosy również miała wyprostowane. A może ona ma takie z natury? Moje niestety są lekko kręcone. Co czasami doprowadza mnie do szewskiej pasji, gdyż nie mogę ich doprowadzić do porządku.

-Przebrałaś się kiedy byłam w łazience?- spytałam głupio

-Yep- posłała mi uśmieszek

-Wyglądasz super!- niemal pisnęłam

-To samo mogę powiedzieć tobie.-posłała mi oczko-Chyba powinnyśmy się po mału zbierać, bo niedługo będzie tu Jeremy.

-Ale po mnie przyjdzie Harry.

-Harry?- zrobiła zdziwioną minę

-Mój przyjaciel- uśmiechnęłam się nieśmiało

-No no no… Szybka jesteś dziewczyno. A ładny jest?- zaśmiała się

-Elena!- pisnęłam i rzuciłam w nią poduszką. Po chwili jednak rozmarzyłam się i powiedziałam – Bardzoo.

-Haha. Ktoś tu się zakochał.

-Wcale nie!- zaprotestowałam.- To tylko i wyłącznie przyjaciel.

-Taa, jasne wmawiaj sobie. Mnie nie nabierzesz- posłała mi tajemniczy uśmiech- wracając do tematu- pójdę z Jerem, a ty z Panem Bardzo Ładnym dołączycie do nas na miejscu.

Po chwili zadzwonił dzwonek co świadczyło o tym, iż któryś z chłopaków przyszedł. Ostrożnie- żeby się nie pozabijać w tych szpilkach- zeszłyśmy na dół. Otworzyłam drzwi i moim oczom ukazał się brat Eleny. Gdy mnie zobaczył jego oczy znacznie się rozszerzyły. Podobnie z ustami. Niezręczny moment przerwała brunetka.

-Jeremy ogarnij się bo zaraz obślinisz Jen wycieraczkę.

Ten tylko spiorunował ją wzrokiem i zwrócił się do mnie

-Ślicznie wyglądasz- na te słowa zarumieniłam się i opuściłam głowę by tego nie zobaczył

-Dobra Jer idziemy. Jennifer dołączy do nas potem.- znów uratowała mnie Elena

Brat posłał jej pytające spojrzenie ale ona tylko rzuciła „wytłumaczę ci później” i już ich nie było. Tak więc teraz zostało mi tylko czekać na Harrego. Jednak nie trwało to długo. Po chwili stałam w drzwiach, a mój przyjaciel podobnie do Jera stał i patrzył na mnie jak ciele na namalowane wrota.

-Eee.. coś nie tak?- spytałam zaniepokojona, gdy przez dłuższy czas się nie odzywał. Jak na zawołanie potrząsnął głową jakby się ocknął  i tym razem przemówił:

-Wyglądasz zjawiskowo panno Carter.- uśmiechnął się łobuzersko

-Och dziękuję panu.- cmoknęłam go w policzek

-To idziemy szaleć?

-No jasne!- krzyknęłam uradowana- Mamo, Tato! Wychodzę, będę w domu po północy! PA.

 

Dotarliśmy do dużego domu. Z oddali było słuchać muzykę, ale gdy weszliśmy do niego okazało się naprawdę głośno. Dom był przepełniony tańczącymi młodymi osobami lub starających przekrzykiwać muzykę, by tylko partner rozmowy usłyszał. Większość miała przy sobie butelkę z piwem lub drinkiem.

-Chcesz coś do picia?- powiedział mi do ucha Harry

-Tak- posłałam mu uśmiech i już po chwili straciłam go z zasięgu wzroku

 

-Jennifer!- usłyszałam nawoływanie. Zorientowałam się ze to Elena- Hej!

-Hej!- odkrzyknęłam

-Chodź przedstawię Cię paru osobom.

-Ale ja czekam na Harolda, poszedł po coś do picia.-tłumaczyłam

-Jak mu zależy to cię znajdzie.- nie dane mi było dalej dyskutować bo zostałam pociągnięta w kierunku wyjścia na taras. Dołączyliśmy do grupki młodzieży. Rozpoznawałam tam tylko Jeremiego, który uśmiechnął się do mnie przyjaźnie.

-Jennifer poznaj Bonnie- wskazała na niską mulatkę z brązowymi włosami i tym samym kolorem oczu.-Caroline- tutaj pokazała na wysoką zgrabną niczym modelka blondynkę- Matta- tym razem pomachał mi blondyn z przyjaznym uśmiechem i szczerymi oczami.- Taylora- wskazała na wysokiego bruneta- do którego przytulała się Caroline. Oho czyli są parą. Nawet ładnie razem wyglądają.- No i mojego kochanego chłopaka Stefana- rzuciła się w objęcia wysokiego i bardzo przystojnego szatyna. Jednak coś mnie zaniepokoiło. Patrzył na mnie jakby zobaczył ducha. Uśmiechnęłam się do niego, ale nie reagował. Cały czas patrzył na mnie zszokowany. O co mu do cholery chodzi? Bardzo speszyło mnie jego zachowaniem, ale wtedy na ratunek przybył mój kochany Harold.

-Hej, tu jesteś wszędzie cię szukałem. Czemu odeszłaś- mówił do mnie i w ogóle nie zwracał uwagi na osoby przyglądające się nam.

-Przepraszam. Harry poznaj ludzi. Ludzie poznajcie Harrego.- zaśmiałam się, a wszyscy mi wtórowali oprócz tego chłopaka Eleny. Dziwny jakiś. Nie zwracając jednak na niego uwagi – przedstawiłam chłopakowi wszystkich po kolei.

 

Zaczęliśmy się bawić. Tańczyliśmy, śmialiśmy się, ale cały czas czułam na sobie wzrok Stefana. Bardzo mnie to irytowało, lecz postanowiłam nie przejmować się tym i dobrze bawić. Z innymi natomiast bardzo dobrze i swobodnie mi się rozmawiało. Byli na serio sympatyczni i sądzę że zostałam przyjęta do ich paczki, podobnie jak Harry. Wypiłam parę piw i zaczynało mi się kręcić w głowie, co nie szło w parze z tańcem. Postanowiłam więc wyjść na świeże powietrze i odsapnąć. Powiadomiłam o tym mojego przyjaciela, żeby się nie martwił.

-Iść z tobą?- spytał z troską w głosie

-Poradzę sobie. Zaraz wrócę.- posłałam mu szczery uśmiech i wyszłam na dwór.

 

Było już dosyć chłodno i zaczęłam marznąć, gdy nagle usłyszałam na plecami męski głos. Był dla uszu niczym miód. Jeszcze nigdy nie słyszałam takiego barytonu.

-Co taka ślicznotka, robi sama na dworze i marznie, a nie bawi się w domu?- w tym pięknym głosie słychać było nutę arogancji i irytacji ale był niezwykle uwodzicielski. Mimo wszystko nienawidziłam gdy facet traktuje dziewczyny przedmiotowo i podrywa je tandetnym tekstem.  Nawet mnie nie widział więc skąd może wiedzieć czy jestem – jak on to ujął- „ślicznotką” ?

-To powinno cię najmniej interesować- warknęłam jednocześnie odwracając się do niego twarzą.

Gdy go zobaczyłam zabrało mi dech w piersi. Był wyższy ode mnie i cały ubrany na czarno. Kruczoczarne, lśniące w blasku księżyca włosy opadały mu na czoło. Mocna linia szczęki współgrała z resztą twarzy. Pełne usta, idealne w całowania, ułożone były w łobuzerskim uśmiechu, a oczy… najpiękniejsze oczy jakie widziałam… niebieskie niczym ocean, w którym można zagubić się bez reszty.

Jednak nim się spostrzegłam jego uśmiech zniknął, a oczy wyrażały przerażenie i niedowierzanie. Zauważyłam, że cały się spiął. Nosz kurde! O co im wszystkim chodzi?! Po chwili wpatrywania się we mnie, szepnął jedno słowo, które mnie zaszokowało:

-Jennifer…


*********

Tak więc nie wiem od czego zacząć... Może od PRZEPRASZAM? na prawdę nie mam pojęcia. Wiem, że nic mnie nie usprawiedliwi, i nie będę usprawiedliwiać mojej osoby, ale mam do Was jedno ważne pytanie... ostatnio brakuje mi weny i czy mam ZAWIESIĆ bloga? Po prostu ostatnio strasznie zaniedbuję oba blogi - może z braku weny, ale może też z innego powodu. Nie mam zielonego pojęcia i dlatego pytam się Was czy porzucić na jakiś czas pisanie, by zregenerować siły i może z czasem zacząć pisać nowe rozdziały i wtedy dopiero odnowić działalność? Proszę, to dla mnie bardzo ważne i piszcie odpowiedz w komentarzach.
Z góry dziękuję i jeszcze raz przepraszam <3
Agata