wtorek, 25 czerwca 2013

Rozdział IX

Gdy się obudziłam było po 10. Od zawsze lubiłam sobie pospać. Wszyscy mówią, że marnuję sobie dzień i takie tam, ale ich nie słucham. Niech mówią co chcą, a ja i tak będę spać jak najdłużej się da.

Do przyjścia Harrego zostało mi 6 godzin, więc nie ma co się spieszyć. Muszę tylko ogarnąć siebie i dom, a to nie zajmie mi więcej niż 2 godzinki. Więc całe 4 mam na leniuchowanie. Postanowiłam jednak obiad zjeść w tutejszej knajpce, bodajże „Grill”. Harry mówił, że mają tam pyszne frytki. A jako że je uwielbiam, to oczywiście na nie się skuszę.

Odkurzenie, starcie kurzy i poukładanie rzeczy w moim pokoju zajęło mi 45 minut, następnie wzięłam prysznic, ubrałam się w sukienkę z paskiem i talii i pomalowałam rzęsy, była za 10 jedenasta, więc idealna pora by połazić trochę po Mystic Falls, a później udać się na obiad, jak wcześniej zaplanowałam. Miałam już wychodzić, gdy usłyszałam dzwonek do drzwi. Gdy je otworzyłam dostałam mini zawału serca. U progu mojego domu stał ten tajemniczy mężczyzna, o przepięknych niebieskich oczach i w ręku trzymał… moją poduszkę. Totalnie ogłupiałam.

-Witaj Jennifer-posłał mi uroczy uśmiech

-Eeee.. cześć.- podrapałam się po głowie nie wiedząc jak się zachować

- Myślę, że jest twoja- podniósł do góry poduszkę

-Tak, tak. Dziękuję…- odebrałam poduszkę, starając się go nie dotknąć, lecz jakimś sposobem nasze palce się dotknęły, i poczułam iskierki przeskakujące między nimi. Szybko wzięłam moją rzecz i spojrzałam na niego. Jakby nic nie poczuł.

-Damonie, Nazywam się Damon Salvatore. – ukłonił się i wziął moją dłoń by pocałować ją. I znowu poczułam te dreszcze na całym ciele. Szybko więc wyrwałam rękę z mocnego uścisku i zaczęłam mówić w zawrotnym tempie:

-Dobra dziękuję Damonie, że zwróciłeś mi poduszkę, ale muszę już się pożegnać. PA!- miałam już zamknąć drzwi, gdy jego ręka je przytrzymała.

-Nie zaprosisz mnie do środka?-uśmiechnął się cwanie

-Nie mam najmniejszego zamiaru.- również się uśmiechnęłam, jednak chamsko

-Bo..?

-Bo cię nie znam, a nie będę zapraszała nieznajomych.-ponownie chciałam zamknąć mu drzwi przed nosem, ale ponownie je przytrzymał.

-Nie zrobię ci krzywdy, nie gryzę- zaśmiał się, jakby opowiedział, jakiś dobry żart.

Nagle poczułam przypływ odwagi.

-Wiesz co? Dobra- otworzyłam szerzej drzwi, i odwróciłam się, by pójść do kuchni. Nie słyszałam jednak jego kroków, więc obejrzałam się za siebie. Stał cały czas przed domem, nie ruszył się ani o milimetr.

-No na co czekasz? Wchodź.- wtedy dopiero, bardzo powoli, przeszedł próg i na jego ustach zawitał uwodzicielski uśmieszek

-Masz bardzo ładnie urządzone mieszkanie- przyznał przechodząc się po parterze

-Wiem.- dopiero teraz przypomniałam sobie, że cały czas trzymam poduszkę, więc odrzuciłam ja na kanapę w salonie. Później ją zabiorę.- A teraz Damonie, czy mógłbyś wyjść bo się śpieszę.

-Czemu się tu przeprowadziłaś?- zignorował moją prośbę. Westchnęłam ciężko.

-To bardzo długa i nudna historia

-Lubię bardzo długie i nudne historie- puścił mi oczko i rozsiadł się na fotelu.

„Czyli go tak szybko nie wygonię”-pomyślałam i od razu zganiłam się, że go wpuściłam.

-Pozwolisz, że ci ją streszczę- ponownie westchnęłam i opadłam na kanapę jak najdalej jego.

-Powiedziałem, że lubię DŁUGIE i nudne historie- specjalnie dał akcent na słowo „długie”- Po za tym nigdzie nam się nie śpieszy

„Ależ on jest bezczelny!”

-Tobie może nie, ale mi tak.- zdenerwowałam się

-Im szybciej zaczniesz, tym szybciej skończysz. Sama przedłużasz.- rzucił arogancko

-Jesteś dupkiem.

-Dziękuję. A teraz mów

-Kiedyś mieszkałam w Nowym Yorku. Kochałam to miasto. Miałam wszystko czego chciałam – rodzinę, pieniądze, popularność, przyjaciółkę, chłopaka… No właśnie, chłopaka. Sądziłam, że to ten jedyny. Bardzo go kochałam, zresztą nadal coś do niego czuję- po tych słowach zobaczyłam w oczach Damona nie gniew, ale wściekłość. Trochę się przestraszyłam, lecz kontynuowałam.- Ten drań zdradził mnie z najlepszą przyjaciółką. Przespał się z nią. Byłam skłonna im wybaczyć, ale oni tylko mnie wyśmiali i powiedzieli, że od dawna to trwa i jestem żałosna jeśli tego nie dostrzegałam. Wpadłam w depresję, nie chciało mi się żyć, po tym wszystkim. Oszukała mnie własna przyjaciółka i chłopak, za których byłam w stanie oddać życie. Moi rodzice, nie mogąc patrzeć na moje cierpienie przenieśli się tutaj, sądząc że to mi pomoże. Poniekąd mają rację, poznałam Harrego, Elenę, Jeremyego…

-Jesteś silna- odezwał się zamyślony

-Wiem.-wzruszyłam ramionami- Wybacz, że pytam, ale czy mógłbyś w końcu wyjść, bo naprawdę się śpieszę

-Dokąd  to księżniczko?

-Nie mów tak do mnie nigdy więcej. Nie twoja sprawa gdzie idę i po co.- byłam zdenerwowana. Czy on chociaż na chwilę nie potrafi być poważny?!

-Niby nie- zrobił z ramionami to samo co ja chwile wcześniej- Ale chyba nie chcesz, żeby cię ktoś napadł- uśmiechnął się łobuzersko, co dobrze mu wyszło. Musiał mieć to wypracowane.

-O 13 rano?

-Różnie bywa

-Czy jednak mógłbyś wyjść, mam inne rzeczy do roboty, niż użeranie się z tobą.- wstałam z kanapy a on za mną

-Boisz się mnie?-spytał podchodząc do mnie bardzo blisko. Przez chwilę zahipnotyzowana byłam przez jego niebieskie tęczówki, jedna po chwili wyrwałam się z otępienia.

-Czemu miałabym się ciebie bać?-rzuciłam wcale się nie odsuwając i patrząc mu odważnie w oczy.

-Bo wiesz, jesteś sam na sam w pustym domu z człowiekiem, którego nie znasz i nie wiesz jakie ma zamiary.- powiedział cicho i jeszcze bardziej się zbliżył. Niemal dotykaliśmy się klatkami piersiowymi. Był ode mnie wyższy i niezwykle przystojny z bliska. Jednak arogancji i chamski więc nie chciałam mieć z nim nic do czynienia.

-Nic mi nie zrobisz- warknęłam odważnie.

-Skąd taka pewność?- uśmiechnął się ironicznie i przysunął się jeszcze bliżej. Nie świadomie zrobiłam krok w tył i napotkałam przeszkodę w postaci ściany. „Jakim cudem?!”

-Nie skrzywdziłbyś mnie.-powiedziałam cicho


Nagle jego oczy z tajemniczości, arogancji i rozbawienia stały się zszokowane i przerażone. Nic nie powiedział, tylko szybko się ode mnie odsunął i zanim zdążyłam mrugnąć nie było go w domu.

4 komentarze:

  1. Świetny rozdział. Ciekawe jak dalej potoczy się historia tej parki. :D To jedno z moich ulubionych blogów TVD. Masz talent do pisania. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Jejku!
    jaka fajna wymiana zdań. Po prostu świetna. Cały czas się przy tym uśmiechałam.
    Nie rozumiem tylko dlaczego Damon był taki nie miły. Skoro ją kocha to nie powiniem się tak zachowywac w stosunku do niej. A może myśli, że to jakiś podstęp??
    No trudno. Czekam na NN.
    Cieszę się, że do nas wróciłaś.
    Całuję :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Uwielbiam Ciebie i twoją twórczość. Ciesze się, że znowu piszesz i mam nadzieję, że tak zostanie.Licze, że w wakacje napiszesz baardzoo dużo roździałów.
    Dobrze, że Damon zachowuje się jak Damon, a nie jakoś zbytnio miło. To by do niego nie pasowało i wyglądało sztucznie.
    Czekam na następny roździał.
    Całuski :*
    Zuza

    OdpowiedzUsuń
  4. hejka!
    Zapraszam na http://nie-wolno-igrac-z-ogniem.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń