Rok 1862, Mystic Falls…
Obudziłam się rano i poczułam czyjś wzrok na sobie. Oczywiście
był to mój ukochany. Wpatrywał się we mnie swoimi niebieskimi oczami. Kochałam
to uczucie. Kochałam jego.
-Witaj moja droga. Wyspałaś się?- spytał mnie z troską
-Odkąd śpię przy twoim boku, zawsze się wysypiam.-
uśmiechnęłam się uroczo
Nagle poczułam jego miękkie usta na swoich. Uwielbiałam, gdy
mnie całował. Wtedy zapominałam o wszystkich moich troskach. O ile takowe miałam.
Od roku moje życie było idealne. Właśnie rok temu zostałam ukochaną Damona Salvatore.
-Kochana, pamiętasz, że dzisiaj wieczorem jest kolacja z moim
ojcem?- spytał gdy oderwaliśmy się ode siebie
-Ależ oczywiście, że pamiętam. Jak mogłeś pomyśleć, że zapomniałam
o tak ważnej rzeczy?- udawałam oburzoną
-Jennifer, nie umiesz kłamać- zaśmiał się- Znam cię 2 lata i
wiem kiedy nie mówisz prawdy.
-No dobrze. Masz rację. Zapomniałam. Ale spokojnie, będę na
kolacji.
-Oczywiście, że będziesz. Inaczej ominie cię zaszczyt
spędzenia długich godzin z moim jakże wspaniałym ojcem.- syknął z sarkazmem
Teraz to ja zaczęłam się śmiać. Odkąd pamiętam Damon nie
przepadał za swoim ojcem. Uważał, że Giuseppe za bardzo ingeruje w jego życie.
-Och Damon. Nie mów tak. To nadal twój ojciec. Poza tym… lubię
go.
-On ciebie też. Ciągle się pyta, kiedy ci się oświadczę- nagle
jakby zrozumiał, co powiedział i otworzył szeroko oczy.- Ja naprawdę to
powiedziałem?
-Tak-zarumieniłam się
-Przepraszam, zapędziłem się. Wybaczy mi panienka Evans?
-Ależ oczywiście paniczu Salvatore.-ukłoniłam się- Nie
potrafiłabym się na pana długo gniewać.
- To świetnie bo nie mógłbym zrobić tak…-pocałował mnie w
szyję- ani tak…- teraz w ucho- ani też tak…- tym razem prosto w usta
Jakiś czas później w
posiadłości Salvatorów…
-Jennifer! Jak dobrze cię widzieć!- przytulił mnie u progu pan
Salvatore.
-Mnie pana również miło widzieć- uśmiechnęłam się
-Damon już na ciebie czeka w salonie. Kilka godzin bez ciepie
a on już wariuje- zaśmiał się Giuseppe
-Dziękuję bardzo.- uśmiechnęłam się i poszłam do mojego
ukochanego
-Damon!- krzyknęłam, gdy go zobaczyłam
-Jennifer, kochana.- podbiegł do mnie i mocno przytulił-
Stęskniłem się
-Ja również- lekko pocałowałam go w usta
-Bracie opanuj swoje popędy i zaprowadź Jennifer do jadalni.-
usłyszeliśmy męski głos
-Witaj Stefanie- odezwałam się do młodszego brata Damona
-Witam panienko Evans.- ukłonił się i pocałował moją dłoń
-Bracie, zaprowadź Jen do jadalni. Ja muszę iść jeszcze po coś
do pokoju.- zwrócił się Damon do Stefana
-Oczywiście. Panienko Evans?- nadstawił swoje ramię najmłodszy
z Salvatorów
-Z największą przyjemnością paniczu Salvatore.- uśmiechnęłam
się i chwyciłam Stefana za podstawione ramię
-Powiedz mi moje dziecko, jak sobie radzisz, odkąd twoi
rodzice zaginęli?- zagadnął mnie pan Salvatore podczas kolacji
-Ojcze! – Damon chciał go najwyraźniej upomnieć, bo wiedział,
że jeszcze nie radzę sobie z myślą, że moich rodziców już nie ma.
Zaginęli półtora roku temu.
Byli na przejażdżce konnej i już z niej nie wrócili. Ich ciał nigdy nie
odnaleziono. Dostałam po nich duży spadek, dzięki czemu mogłam utrzymać siebie i
mój dom rodzinny.
-Spokojnie Damon.-uspokoiłam mojego ukochanego.- Więc panie
Salvatore…
-Och kochana, znamy się na tyle długo, że możesz mówić mi
Giuseppe- przerwał mi ojciec Damona i Stefana
-Dobrze więc… Giuseppe- uśmiechnęłam się- Jest już trochę
lepiej, niż na początku. Gdyby nie Damon nie poradziłabym sobie.
-Och kochaniutka nie musisz mu tak schlebiać
-Ależ mówię prawdę panie Salv… znaczy Giuseppe. Damon bardzo
mnie wspierał w tych trudnych chwilach.
-Cieszę się, że mój syn znalazł tak wyjątkową kobietę, jak ty Jennifer. Mam nadzieję, iż będziecie
ze są dopóki was śmierć nie rozłączy.- mówił Salvatore
-Ojcze, o to nie musisz się martwić- odezwał się nagle Damon i
wstał od stołu.
Nagle zatrzymał się przede mną, ukląkł na jedno kolano i wyjął
z kieszeni spodni pierścionek
-Jennifer Margaret Evans, czy uczynisz mi ten zaszczyt i
zostaniesz moją żoną?
Zaskoczył mnie. Nie wiedziałam co powiedzieć. Łzy cisnęły mi
się do oczy. Widziałam zdenerwowanie na twarzy Damona. Po chwili kiwnęłam głową
na zgodzę. Jego twarz od razu złagodniała i przybrała szczęśliwy wyraz. Nałożył
mi na palec pierścionek zaręczynowy i pocałował.
-Gratuluje wam moje dzieci.- przytulił nas pan Salvatore.-
obyście zawsze się kochali i doczekali prawnuków.
-Dziękuję Giuseppe- uśmiechnęłam się do mojego przyszłego
teścia
-Jen… naturalnie, że możesz zwracać się do mnie tato.
-Bardzo panu dziękuje… znaczy tacie.- jeszcze raz go
przytuliłam
-Gratuluję bracie-Stefan poklepał mojego narzeczonego po
plecach, a mnie przytulił i wyszeptał do ucha- Damon to szczęściarz, że cię ma.
Gratulacje.
-Kochani moi, idźcie nacieszyć się sobą.- odezwał się
najstarszy Salvatore
-Dobranoc ojcze- pożegnał go Damon
-Dobranoc.- tym razem to ja zabrałam głos
Wspólnie z Damonem wyszliśmy z posesji, trzymając się za ręce.
Kierowaliśmy się w stronę jeziorka, które było nieopodal domu Salvatorów.
-Damon… jest piękny- odparłam zauroczona pierścionkiem
zaręczynowym, który dostałam od mojego ukochanego.
-Należał do mojej matki. Ojciec dał mi go, gdy cię poznałem.
Staruszek ma przeczucie- zaśmiał się- Nawet sobie nie wyobrażasz jak bardzo cię
kocham.
-Jak ciebie również kocham. Cieszę się, że cię poznałam. Nie
wyobrażam sobie życia bez ciebie.
-Ani ja bez ciebie.- zaczęły lecieć mi łzy wzruszenia
Byliśmy wtuleni w siebie i Damon najwyraźniej poczuł ciesz na
swojej koszuli.
-Ukochana, co się stało.- wziął moją twarz w swe dłonie i
począł wycierać me łzy
-Absolutnie nic. To łzy szczęścia- uśmiechnęłam się i
pocałowałam
-Obiecuję ci, że do końca mojego życia będę cię kochał.
Jejku, kolejne świetne opowiadanie ! Dopatrzyłam się kilku powtórzeń, ale to nie jest problem :) Nie przejmuj się tym. Nie mogę doczekać się NN :D Poinformuj mnie jeśli dodasz coś nowego na obydwu blogach.
OdpowiedzUsuńPS. Czy to będzie opowiadanie o przeszłości, czy może to są takie retrospekcje?
Zapraszam do mnie i pozdrawiam ;*
Do napisania!
hej. Czytam twojego drugiego bloga. Opowiadanie jest świetne. Mam nadzieje, że to też będzie. Zainspirowałas mnie i sama zaczełam pisać bloga o vampier diares
OdpowiedzUsuńhttp://pamietnikdamona.blogspot.com/
pisz dalej. uwielbiam Cię!
pozdrawiam<3
Nie wiem od czego mam zacząć...Dziewczyny, bardzo Wam dziękuję! Naprawdę wiele to dla mnie znaczy. Oczywiście będę informowała was o NN :)
OdpowiedzUsuńJustyna... Chciałabym powiedzieć Ci jakie dokładnie będzie to opowiadanie, ale nie potrafię tego wytłumaczyć, jednak obiecuję, że odpowiedź na to pytanie poznasz w 3 rozdziale :* <3
Ola... Ja również mam nadzieję, że spodoba Ci się to opowiadanie. A co do tego, że zainspirowałam Ciebie... Wzruszyłam się i popłakałam . Na pewno będę czytała i komentowała twojego bloga.:* <3
Pozdrawiam:*****
Agata
Okej, w takim razie czekam z wielką niecierpliwością !
OdpowiedzUsuńhej u mnie jest NN na http://the-new-road.blogspot.com/ Myślę, że ci się spodoba ;)
OdpowiedzUsuńPozdraiwam.
AAAAAAAAA. świetne opowiadanie. Moglabys informowac mnie o nn? Pozdrawiam.Kath
OdpowiedzUsuńAh! Oh! Eh! Genialne ;) moja droga bardzo miło mi się to czyta, naprawdę super. Mam nadzieję, że jak najszybciej bd dodawała nowe rozdziały i proszę cię też o informowanie o nich :) pozdrawiam serdecznie i zapraszam do siebie na forbidden-looove.blogspot.com
OdpowiedzUsuńoraz na save-the-our-love.blogspot.com gdzie pojawiła się zakładka bohaterów :) :*