środa, 30 stycznia 2013

Rozdział IV


Obudziłam się około 8 rano. Nigdy nie byłam śpiochem, w przeciwieństwie do moich rodziców, którzy gdyby mogli, spaliby do południa. Podreptałam do łazienki, wzięłam szybki prysznic i umyłam zęby. Postanowiłam wysuszyć włosy, by lekko się podkręciły, po czym ubrałam w czarne rurki i niebieską bokserkę, która podkreślała błękit moich oczu. Zawsze wszyscy zazdrościli mi tak głębokiego koloru tęczówek. Jakby był w nich zamknięty ocean.  Nie pomalowałam się, tylko wyszłam z pokoju i skierowałam się do kuchni z zamiarem zjedzenia lekkiego śniadania. Otworzyłam lodówkę i zastało mnie rozczarowanie. Jedynym co znajdowało się w lodówce było światło. Pomyślałam, że rodzice i tak mają dużo spraw na głowie dotyczących przeprowadzki, więc postanowiłam im to w jakiś sposób ułatwić i postanowiłam, że pójdę do sklepu i zrobię im śniadanie. Na pewno się ucieszą. Poszłam jeszcze do swojego pokoju po pieniądze na produkty, które miałam kupić i wyszłam z domu, zamykając na klucz drzwi za sobą. Teraz został jeden problem… Nie miałam pojęcia jak dostać się do centrum, o ile takowe istniało, a co dopiero do jakiegoś spożywczego. Zaczęłam więc iść przed siebie w nadziei, że kiedyś dojdę do wyznaczonego przeze mnie celu. Pomyślałam o tym, żeby zadzwonić do Jeremiego i spytać się o kierunek, ale myślałam, że o tej godzinie może spać. Po pół godzinnym spacerze zobaczyłam jakiś sklep. Hura! Jestem uratowana. Biegiem rzuciłam się w stronę sklepu. Na moje szczęście był otwarty. Weszłam więc i kupiłam potrzebne mi produkty na naleśniki. Jakimś cudem zapamiętałam drogę powrotną do domu. Szłam chodnikiem, ledwo utrzymując siatki z zakupami, gdy poczułam jak ktoś wpada na mnie.
-Ej! Uważaj!- krzyknęłam zła. Mało brakowało by to wszystko rozwaliło mi się na drogę.
-Przepraszam, nie zauważyłem cię- odezwał się męski głos
Podniosłam oczy i spojrzałam na osobę, która na mnie wpadła. Był to chłopak wyższy ode mnie co najmniej o głowę. Miał brązowe włosy i zielone oczy. Był przystojny. Kurde, jakie ciacha są w tym Mystic Falls.
-Mało brakowało, a stłukłbyś moje jajka.- odezwałam się, na co on dziwnie na mnie spojrzał- Przepraszam to musiało kretyńsko zabrzmiało. Jestem Jennifer-zaśmiałam się- W tych oto torbach niosę produkty na naleśniki i nie tylko.
-Jestem Harry. Miło mi cię poznać- uśmiechnął się do mnie- podałbym ci rękę na przywitanie, ale widzę, że obie masz zajęte.
-No co ty nie powiesz.- odpowiedziałam z sarkazmem- Fajnie cię było poznać, ale teraz wybacz ale śpieszę się do domu. Poza tym to wszystko trochę waży i już długo nie pociągnę z tym w rękach.
-Jeśli nie masz nic przeciwko, pomogę ci.- zaoferował
-Wiesz… do domu mam jeszcze kawałek, a mi już mdleją ręce. Gdybyś był taki dobry…- w tym momencie podałam mu jedną z siatek z zakupami, na co on zaśmiał się i wziął ode mnie torbę.
Po drodze dowiedziałam się, że jest w moim wieku i chodzi to tutejszej szkoły. Co ciekawsze mieszka 2 domy ode mnie.
Gdy już byliśmy pod drzwiami mojego domu, grzecznie mu podziękowałam i odebrałam zakupy. Chciałam już wchodzić, ale zatrzymał mnie jego głos:
-Jen, zaczekaj.
-Tak?- odwróciłam się w jego stronę
-Podałabyś mi swój numer telefonu?-wyglądał na speszonego
Ja natomiast uśmiechnęłam się i podałam mu numer, bez wyciągania telefonu, gdyż znałam do na pamięć.
-Zadzwonię jutro do ciebie. Do zobaczenia- pocałował mnie w policzek i pobiegł chyba w stronę domu. Dziwiło mnie jego zachowanie, ale nie powiem… to było miłe. Targając za sobą te nieszczęsne zakupy, udałam się do kuchni w celu zrobienia naleśników.
Kiedy ja smażyłam już ostatnie placki, usłyszałam jak moi rodzice schodzą po schodach. Odruchowo spojrzałam na zegarek w telefonie.
-No barwo brawo- zaśmiałam się, gdy zobaczyłam jak wchodzą do kuchni- po 11. Nie wstyd wam, że wasza córka musi wcześnie wstawać, żeby zrobić wam śniadanko?
-O kochanie zrobiłaś naleśniki? Dziękujemy ci- powiedziała mama- Ale skąd wiedziałaś gdzie jest jakikolwiek sklep?
-A pobłądziłam sobie pół godziny i jakoś go znalazłam- postawiłam przed rodzicami talerze z naleśnikami, a sama chciałam iść do swojego pokoju.
-A ty gdzie? Nie zjesz z nami śniadania?- spytał zdzwiony tata
-Nie, muszę się rozpakować. Smacznego.- szybciutko umknęłam.
Gdy weszłam do sypialni, na moją twarz wstąpiła mina przerażenia.
-Boże! Ile tego tu jest!- To prawda, w pokoju było mnóstwo kartonów. Mniejszych i większych. „Rozpakowywanie tego wszystkiego zajmie mi cały dzień”- pomyślałam. Niestety kiedyś trzeba to zrobić. Najpierw wzięłam się za rozpakowywanie rzeczy, które znajdą się w łazience.
-nie sądziłam, że aż tyle tego mam- sapnęłam sama do siebie-I teraz najgorsze… SYPIALNIA.
Byłam już trochę zmęczona ale chciałam dokończyć rozpakowywać się dzisiaj, żeby później mieć święty spokój. Odkładałam już do szafy ostatnie ciuchy, gdy zadzwonił mój telefon. Dzwonił jakiś nieznany numer. Zazwyczaj nie odbieram takich połączeń, ale coś we mnie mówiło, żebym to zrobiła
-Halo?- odezwałam się
-Hej Jen. To ja Jeremi.
-O hej! Jak leci?
-A nawet nieźle.- zaśmiał się- Chciałaś poznać moją siostrę tak?
-No tak.- byłam trochę zbita z tropu. Tak nagle i dosyć szybko wyleciał z tą propozycją.
-No więc jeśli masz teraz czas to mogę do ciebie wpaść i razem pójdziemy do mojego domu, żebyś ją poznała.- słychać było, że jest podekscytowany
-Emm… do dobrze. Bądź u mnie za pół godziny. Do zobaczenia.
-Do zobaczenia- usłyszałam i po chwili głos Jera zastąpił dźwięk zakończonego połączenia.
Dokończyłam układanie ubrań do szafy po czym przebrałam bluzkę na białą bokserkę a na to narzuciłam miętowy kardigan. Wzięłam telefon, zamknęłam drzwi od pokoju i zbiegłam na dół gdzie w salonie moi rodzice ustawiali jakieś pierdółki.
-Mamo, tato wychodzę- zwróciłam się do rodziców
-Gdzie?- głos zabrał mój ojciec. Jeny, mam 17 lat i czy naprawdę muszę spowiadać się gdzie i z kim wychodzę?
-Spotkać się z Jeremim.- odpowiedziałam jednak na zadane mi pytanie.
Widziałam, że chciał nie jeszcze o coś spytać ale zabrzmiał wybawicielski dzwonek do drzwi.
-Nie wiem o której wrócę. Kocham was. Pa!- krzyknęłam do rodziców i szybko uciekałam z miejsca przesłuchań. Tak jak się spodziewałam, na zewnątrz stał Jer.
-Hej.- uśmiechnął się
-No hej- odwzajemniłam uśmiech- Szybko, spadamy. Zaraz moi rodzice zaczną cię wypytywać.
Miał taką minę jakbym mówiła po chińsku.
-Lubią wiedzieć więcej niż to konieczne- wyjaśniłam
-Czasami mi tego brakuje- nagle zrobił się jakiś smutny
-Co?- spytałam zdziwiona
-Moi rodzice nie żyją. Zginęli rok temu w wypadku samochodowym.
-O jeny Jer…- nie wiedziałam co powiedzieć.- Przykro mi. Jak sobie radzisz z siostrą?
-Spoko. Przyzwyczaiłem się.- sztucznie się uśmiechnął
Przez chwile szliśmy w ciszy. Żadne z nas nie wiedziało jak zacząć rozmowę. Nie znoszę takich niezręcznych momentów. Wtedy mam totalną pustkę w głowie i nie mam pojęcia co robić, jak ją przerwać.
-Zaraz będziemy na miejscu- nieoczekiwanie chłopak się odezwał.          
-Fajnie- byłam trochę poddenerwowana- Myślisz, że twoje siostra mnie polubi?
-Ciebie nie da się nie lubić. To tutaj
Zatrzymaliśmy się przed ślicznym białym domkiem. W sumie był podobny do mojego.
Jeremi otworzył drzwi i pierwszą wpuścił mnie do środka.
-Elena, jesteśmy- krzyknął za mną nastolatek. Po chwili w holu zjawiła się domniemana Elena. Miała długie brązowe włosy i czekoladowe oczy. Jej smukłą sylwetkę opinała fioletowa bluzka na ramiączkach i jeansy. Była bardzo ładna i dosyć podobna do Jeremiego. Mieli ten sam kolor oczu i włosów.
-Hej, jestem Elena. Siostra Jeremiego- dziewczyna podała mi rękę. Miała melodyjny głos i wydawała się być miłą osobą. No po prostu ideał.
-Ja jestem Jennifer. Miło mi cię poznać Eleno.- odwzajemniłam uścisk dłoni.
-Chodź do salonu, poznamy się.- złapała mnie za rękę i zaprowadziła w stronę pomieszczenia. Zauważyłam, że ich salon również był połączony z kuchnią. Czyli wszystkie domki były podobnie zaprojektowane.
-Jeremy opowiadał mi o tobie.- zaczęła rozmowę- Naprawdę jesteś ładna.
-Elena!- krzyknął chłopak. Był co najmniej zażenowany tą sytuacją. Ja natomiast zarumieniłam się
-Mówię prawdę- broniła się brunetka.- Będziesz chodzić do Mystic Falls High School?- zwróciła się do mnie
-Pewnie nie będę miała wyboru- zaśmiałam się- Sądzę jednak, że dopiero od przyszłego semestru.
-Ale to jeszcze 2 miesiące- zdziwił się Jer
-Szybko nadrobię- puściłam mu oczko
-Doba dość tych romansów!- zaśmiała się perliście dziewczyna- Opowiedz nam coś o sobie.
-No więc, tak jak wiecie mam 17 lat. Przeprowadziłam się tu z Nowego Yorku bo…- przerwałam
-Bo…?- zachęciła mnie do dalszej wypowiedzi
-Bo moi rodzice mieli dość ciągłego ulicznego hałasu. Chcieli przeprowadzić się w cichsze miejsce- Wiem, że nie powinnam kłamać, ale nie chciałam, żeby wszyscy zaraz po mojej przeprowadzce wiedzieli jakie miałam problemy w tamtym mieście.
-Rozumiem ich, sam nie zniósłbym tego- powiedział swoją opinie Jeremy.
Rozmawialiśmy jeszcze przez długi czas, gdy usłyszałam dzwonek mojego telefonu
-Przepraszam na chwilkę- odezwałam się i wyszłam z salonu
-Halo?- odebrałam
-Kochanie, wróć szybko. Masz gościa- to była moja mama. Zaraz, jakiego gościa?!
-Dobra już idę- powiedziałam po czym rozłączyłam się.
-Bardzo was przepraszam, ale muszę już iść do domu- rzuciłam do rodzeństwa
-Odprowadzę cię- wyrwał się Jeremy wstając z kanapy
-Nie trzeba, naprawdę- uśmiechnęłam się nieśmiało
-Ależ to nic wielkiego- teatralnie się ukłonił- Pa Eleno
-Pa- ciepło uśmiechnęłam się do brunetki i już nas nie było.- Do zobaczenia

17 komentarzy:

  1. Świetny ! <3 Dawaj szybko kolejny :* <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny rozdział ! Ale mam nadzieję, ze nie masz zamiaru wiązać Jennifer z Harrym ? Hmm? Bo ja chcę już Dennifer !! xD
    No naprawdę mi się podobało <3 Nie mogę doczekać się NN!
    Pozdrawiam i do napisania ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. oo, przyszedł do niej pewnie ten chłopak, który pomógł jej nieść zakupy ;d jestem ciekawa! Podobnie jak Justyna chce Dennifer ! :D zapraszani cię do siebie, pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Hejka ponownie ;) U mnie na o-b-c-a.blogspot.com jest NN sserdecznie zapraszam cie ;*

    OdpowiedzUsuń
  5. och, Jeremy jest prawdziwym dżentelmenem..:)
    Ciekawego jakiego gościa będzie miała Jennifer.
    Rozdział naprawdę ciekawy. Czekam na nowy.
    Tymczasem zapraszam do siebie.
    http://krwia-pisane.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Rozdział świetny. Jeszcze pare rozdziałów a w Jeniffer bedą kochać się wszyscy chłopcy z Misyic Falls. Podobnie jak Justyna i Angel Madame chce Deniffer. Czekan na NN :*

    OdpowiedzUsuń
  7. u mnie na http://wiecznosc-nalezy-do-nas-kochanie.blogspot.com/ pojawił się prolog

    OdpowiedzUsuń
  8. Hejka, u mnie na the-new-road.blogspot.com pojawił się nowy rozdział :) Serdecznie zapraszam !
    I dodaj coś u siebie bo się doczekać nie mogę ;D Pozdrawiam i do napisania ;*

    OdpowiedzUsuń
  9. Heej! :*
    U mnie pojawił się nn ;) wpadnij, przeczytaj i skomentuj jeśli masz ochotę :)
    http://forbidden-looove.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  10. Deniffer forever!! Swietny rozdzial. I mam takie pytanie dlaczego nie informujesz mie o nn? Obrazilas sie czy cos? Czekam na wiecej.Katherin z http://www.moja-dziwna-wyobraznia-opowiadania.bloog.pl/

    OdpowiedzUsuń
  11. Cześć. Na moich blogach pojawiły się nowe rozdziały.
    Zapraszam:*

    OdpowiedzUsuń
  12. Cześć! Jeśli masz czas i chęć to wpadnij do mnie, pojawił się NN ;)
    http://forbidden-looove.blogspot.com/ pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  13. Hej :) FDajny rozdział; zapraszam do mnie na NN - delenasalvatore2.blog.pl

    OdpowiedzUsuń
  14. Cześć, u mnie pojawił się nn :)
    Serdecznie zapraszam ;*
    http://forbidden-looove.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  15. Hejka ! U mnie na the-new-road pojawił się nowy rozdział, wpadaj jeśli masz ochotkę
    Paa :))

    OdpowiedzUsuń
  16. Hjeka ! U mnie na the-new-road jest NN ! Serdecznie zapraszam.
    Mam nadzieję że nie zrezygnowałaś z pisania blogów ? Bo tak jakoś cię tu długo nie ma... dodaj coś ;D
    Paa ;**

    OdpowiedzUsuń