Obudziłam się około 8 rano. Nigdy nie byłam śpiochem, w
przeciwieństwie do moich rodziców, którzy gdyby mogli, spaliby do południa.
Podreptałam do łazienki, wzięłam szybki prysznic i umyłam zęby. Postanowiłam wysuszyć
włosy, by lekko się podkręciły, po czym ubrałam w czarne rurki i niebieską
bokserkę, która podkreślała błękit moich oczu. Zawsze wszyscy zazdrościli mi
tak głębokiego koloru tęczówek. Jakby był w nich zamknięty ocean. Nie pomalowałam się, tylko wyszłam z pokoju i
skierowałam się do kuchni z zamiarem zjedzenia lekkiego śniadania. Otworzyłam
lodówkę i zastało mnie rozczarowanie. Jedynym co znajdowało się w lodówce było
światło. Pomyślałam, że rodzice i tak mają dużo spraw na głowie dotyczących
przeprowadzki, więc postanowiłam im to w jakiś sposób ułatwić i postanowiłam,
że pójdę do sklepu i zrobię im śniadanie. Na pewno się ucieszą. Poszłam jeszcze
do swojego pokoju po pieniądze na produkty, które miałam kupić i wyszłam z
domu, zamykając na klucz drzwi za sobą. Teraz został jeden problem… Nie miałam
pojęcia jak dostać się do centrum, o ile takowe istniało, a co dopiero do
jakiegoś spożywczego. Zaczęłam więc iść przed siebie w nadziei, że kiedyś dojdę
do wyznaczonego przeze mnie celu. Pomyślałam o tym, żeby zadzwonić do Jeremiego
i spytać się o kierunek, ale myślałam, że o tej godzinie może spać. Po pół
godzinnym spacerze zobaczyłam jakiś sklep. Hura! Jestem uratowana. Biegiem
rzuciłam się w stronę sklepu. Na moje szczęście był otwarty. Weszłam więc i
kupiłam potrzebne mi produkty na naleśniki. Jakimś cudem zapamiętałam drogę
powrotną do domu. Szłam chodnikiem, ledwo utrzymując siatki z zakupami, gdy
poczułam jak ktoś wpada na mnie.
-Ej! Uważaj!- krzyknęłam zła. Mało brakowało by to wszystko
rozwaliło mi się na drogę.
-Przepraszam, nie zauważyłem cię- odezwał się męski głos
Podniosłam oczy i spojrzałam na osobę, która na mnie wpadła.
Był to chłopak wyższy ode mnie co najmniej o głowę. Miał brązowe włosy i
zielone oczy. Był przystojny. Kurde, jakie ciacha są w tym Mystic Falls.
-Mało brakowało, a stłukłbyś moje jajka.- odezwałam się, na co
on dziwnie na mnie spojrzał- Przepraszam to musiało kretyńsko zabrzmiało.
Jestem Jennifer-zaśmiałam się- W tych oto torbach niosę produkty na naleśniki i
nie tylko.
-Jestem Harry. Miło mi cię poznać- uśmiechnął się do mnie-
podałbym ci rękę na przywitanie, ale widzę, że obie masz zajęte.
-No co ty nie powiesz.- odpowiedziałam z sarkazmem- Fajnie cię
było poznać, ale teraz wybacz ale śpieszę się do domu. Poza tym to wszystko
trochę waży i już długo nie pociągnę z tym w rękach.
-Jeśli nie masz nic przeciwko, pomogę ci.- zaoferował
-Wiesz… do domu mam jeszcze kawałek, a mi już mdleją ręce.
Gdybyś był taki dobry…- w tym momencie podałam mu jedną z siatek z zakupami, na
co on zaśmiał się i wziął ode mnie torbę.
Po drodze dowiedziałam się, że jest w moim wieku i chodzi to
tutejszej szkoły. Co ciekawsze mieszka 2 domy ode mnie.
Gdy już byliśmy pod drzwiami mojego domu, grzecznie mu
podziękowałam i odebrałam zakupy. Chciałam już wchodzić, ale zatrzymał mnie
jego głos:
-Jen, zaczekaj.
-Tak?- odwróciłam się w jego stronę
-Podałabyś mi swój numer telefonu?-wyglądał na speszonego
Ja natomiast uśmiechnęłam się i podałam mu numer, bez
wyciągania telefonu, gdyż znałam do na pamięć.
-Zadzwonię jutro do ciebie. Do zobaczenia- pocałował mnie w
policzek i pobiegł chyba w stronę domu. Dziwiło mnie jego zachowanie, ale nie
powiem… to było miłe. Targając za sobą te nieszczęsne zakupy, udałam się do
kuchni w celu zrobienia naleśników.
Kiedy ja smażyłam już ostatnie placki, usłyszałam jak moi
rodzice schodzą po schodach. Odruchowo spojrzałam na zegarek w telefonie.
-No barwo brawo- zaśmiałam się, gdy zobaczyłam jak wchodzą do
kuchni- po 11. Nie wstyd wam, że wasza córka musi wcześnie wstawać, żeby zrobić
wam śniadanko?
-O kochanie zrobiłaś naleśniki? Dziękujemy ci- powiedziała
mama- Ale skąd wiedziałaś gdzie jest jakikolwiek sklep?
-A pobłądziłam sobie pół godziny i jakoś go znalazłam-
postawiłam przed rodzicami talerze z naleśnikami, a sama chciałam iść do
swojego pokoju.
-A ty gdzie? Nie zjesz z nami śniadania?- spytał zdzwiony tata
-Nie, muszę się rozpakować. Smacznego.- szybciutko umknęłam.
Gdy weszłam do sypialni, na moją twarz wstąpiła mina
przerażenia.
-Boże! Ile tego tu jest!- To prawda, w pokoju było mnóstwo
kartonów. Mniejszych i większych. „Rozpakowywanie tego wszystkiego zajmie mi
cały dzień”- pomyślałam. Niestety kiedyś trzeba to zrobić. Najpierw wzięłam się
za rozpakowywanie rzeczy, które znajdą się w łazience.
-nie sądziłam, że aż tyle tego mam- sapnęłam sama do siebie-I
teraz najgorsze… SYPIALNIA.
Byłam już trochę zmęczona ale chciałam dokończyć rozpakowywać
się dzisiaj, żeby później mieć święty spokój. Odkładałam już do szafy ostatnie
ciuchy, gdy zadzwonił mój telefon. Dzwonił jakiś nieznany numer. Zazwyczaj nie
odbieram takich połączeń, ale coś we mnie mówiło, żebym to zrobiła
-Halo?- odezwałam się
-Hej Jen.
To ja Jeremi.
-O hej! Jak leci?
-A nawet nieźle.-
zaśmiał się- Chciałaś poznać moją siostrę
tak?
-No tak.- byłam trochę zbita z tropu. Tak nagle i dosyć szybko
wyleciał z tą propozycją.
-No więc jeśli masz
teraz czas to mogę do ciebie wpaść i razem pójdziemy do mojego domu, żebyś ją
poznała.- słychać było, że jest podekscytowany
-Emm… do dobrze. Bądź u mnie za pół godziny. Do zobaczenia.
-Do zobaczenia-
usłyszałam i po chwili głos Jera zastąpił dźwięk zakończonego połączenia.
Dokończyłam układanie ubrań do szafy po czym przebrałam bluzkę
na białą bokserkę a na to narzuciłam miętowy kardigan. Wzięłam telefon,
zamknęłam drzwi od pokoju i zbiegłam na dół gdzie w salonie moi rodzice
ustawiali jakieś pierdółki.
-Mamo, tato wychodzę- zwróciłam się do rodziców
-Gdzie?- głos zabrał mój ojciec. Jeny, mam 17 lat i czy
naprawdę muszę spowiadać się gdzie i z kim wychodzę?
-Spotkać się z Jeremim.- odpowiedziałam jednak na zadane mi
pytanie.
Widziałam, że chciał nie jeszcze o coś spytać ale zabrzmiał
wybawicielski dzwonek do drzwi.
-Nie wiem o której wrócę. Kocham was. Pa!- krzyknęłam do
rodziców i szybko uciekałam z miejsca przesłuchań. Tak jak się spodziewałam, na
zewnątrz stał Jer.
-Hej.- uśmiechnął się
-No hej- odwzajemniłam uśmiech- Szybko, spadamy. Zaraz moi
rodzice zaczną cię wypytywać.
Miał taką minę jakbym mówiła po chińsku.
-Lubią wiedzieć więcej niż to konieczne- wyjaśniłam
-Czasami mi tego brakuje- nagle zrobił się jakiś smutny
-Co?- spytałam zdziwiona
-Moi rodzice nie żyją. Zginęli
rok temu w wypadku samochodowym.
-O jeny Jer…- nie wiedziałam co
powiedzieć.- Przykro mi. Jak sobie radzisz z siostrą?
-Spoko. Przyzwyczaiłem się.-
sztucznie się uśmiechnął
Przez chwile szliśmy w ciszy.
Żadne z nas nie wiedziało jak zacząć rozmowę. Nie znoszę takich niezręcznych
momentów. Wtedy mam totalną pustkę w głowie i nie mam pojęcia co robić, jak ją
przerwać.
-Zaraz
będziemy na miejscu- nieoczekiwanie chłopak się odezwał.
-Fajnie-
byłam trochę poddenerwowana- Myślisz, że twoje siostra mnie polubi?
-Ciebie
nie da się nie lubić. To tutaj
Zatrzymaliśmy
się przed ślicznym białym domkiem. W sumie był podobny do mojego.
Jeremi
otworzył drzwi i pierwszą wpuścił mnie do środka.
-Elena,
jesteśmy- krzyknął za mną nastolatek. Po chwili w holu zjawiła się domniemana
Elena. Miała długie brązowe włosy i czekoladowe oczy. Jej smukłą sylwetkę
opinała fioletowa bluzka na ramiączkach i jeansy. Była bardzo ładna i dosyć
podobna do Jeremiego. Mieli ten sam kolor oczu i włosów.
-Hej,
jestem Elena. Siostra Jeremiego- dziewczyna podała mi rękę. Miała melodyjny
głos i wydawała się być miłą osobą. No po prostu ideał.
-Ja
jestem Jennifer. Miło mi cię poznać Eleno.- odwzajemniłam uścisk dłoni.
-Chodź do
salonu, poznamy się.- złapała mnie za rękę i zaprowadziła w stronę
pomieszczenia. Zauważyłam, że ich salon również był połączony z kuchnią. Czyli
wszystkie domki były podobnie zaprojektowane.
-Jeremy
opowiadał mi o tobie.- zaczęła rozmowę- Naprawdę jesteś ładna.
-Elena!-
krzyknął chłopak. Był co najmniej zażenowany tą sytuacją. Ja natomiast
zarumieniłam się
-Mówię
prawdę- broniła się brunetka.- Będziesz chodzić do Mystic Falls High School?-
zwróciła się do mnie
-Pewnie
nie będę miała wyboru- zaśmiałam się- Sądzę jednak, że dopiero od przyszłego
semestru.
-Ale to
jeszcze 2 miesiące- zdziwił się Jer
-Szybko
nadrobię- puściłam mu oczko
-Doba
dość tych romansów!- zaśmiała się perliście dziewczyna- Opowiedz nam coś o
sobie.
-No więc,
tak jak wiecie mam 17 lat. Przeprowadziłam się tu z Nowego Yorku bo…-
przerwałam
-Bo…?-
zachęciła mnie do dalszej wypowiedzi
-Bo moi
rodzice mieli dość ciągłego ulicznego hałasu. Chcieli przeprowadzić się w
cichsze miejsce- Wiem, że nie powinnam kłamać, ale nie chciałam, żeby wszyscy
zaraz po mojej przeprowadzce wiedzieli jakie miałam problemy w tamtym mieście.
-Rozumiem
ich, sam nie zniósłbym tego- powiedział swoją opinie Jeremy.
Rozmawialiśmy
jeszcze przez długi czas, gdy usłyszałam dzwonek mojego telefonu
-Przepraszam
na chwilkę- odezwałam się i wyszłam z salonu
-Halo?-
odebrałam
-Kochanie, wróć szybko. Masz gościa- to
była moja mama. Zaraz, jakiego gościa?!
-Dobra
już idę- powiedziałam po czym rozłączyłam się.
-Bardzo
was przepraszam, ale muszę już iść do domu- rzuciłam do rodzeństwa
-Odprowadzę
cię- wyrwał się Jeremy wstając z kanapy
-Nie
trzeba, naprawdę- uśmiechnęłam się nieśmiało
-Ależ to
nic wielkiego- teatralnie się ukłonił- Pa Eleno
-Pa-
ciepło uśmiechnęłam się do brunetki i już nas nie było.- Do zobaczenia
Świetny ! <3 Dawaj szybko kolejny :* <3
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział ! Ale mam nadzieję, ze nie masz zamiaru wiązać Jennifer z Harrym ? Hmm? Bo ja chcę już Dennifer !! xD
OdpowiedzUsuńNo naprawdę mi się podobało <3 Nie mogę doczekać się NN!
Pozdrawiam i do napisania ;*
oo, przyszedł do niej pewnie ten chłopak, który pomógł jej nieść zakupy ;d jestem ciekawa! Podobnie jak Justyna chce Dennifer ! :D zapraszani cię do siebie, pozdrawiam :*
OdpowiedzUsuńHejka ponownie ;) U mnie na o-b-c-a.blogspot.com jest NN sserdecznie zapraszam cie ;*
OdpowiedzUsuńoch, Jeremy jest prawdziwym dżentelmenem..:)
OdpowiedzUsuńCiekawego jakiego gościa będzie miała Jennifer.
Rozdział naprawdę ciekawy. Czekam na nowy.
Tymczasem zapraszam do siebie.
http://krwia-pisane.blogspot.com/
Rozdział świetny. Jeszcze pare rozdziałów a w Jeniffer bedą kochać się wszyscy chłopcy z Misyic Falls. Podobnie jak Justyna i Angel Madame chce Deniffer. Czekan na NN :*
OdpowiedzUsuńu mnie na http://wiecznosc-nalezy-do-nas-kochanie.blogspot.com/ pojawił się prolog
OdpowiedzUsuńHejka, u mnie na the-new-road.blogspot.com pojawił się nowy rozdział :) Serdecznie zapraszam !
OdpowiedzUsuńI dodaj coś u siebie bo się doczekać nie mogę ;D Pozdrawiam i do napisania ;*
Heej! :*
OdpowiedzUsuńU mnie pojawił się nn ;) wpadnij, przeczytaj i skomentuj jeśli masz ochotę :)
http://forbidden-looove.blogspot.com/
Deniffer forever!! Swietny rozdzial. I mam takie pytanie dlaczego nie informujesz mie o nn? Obrazilas sie czy cos? Czekam na wiecej.Katherin z http://www.moja-dziwna-wyobraznia-opowiadania.bloog.pl/
OdpowiedzUsuńCześć. Na moich blogach pojawiły się nowe rozdziały.
OdpowiedzUsuńZapraszam:*
Cześć! Jeśli masz czas i chęć to wpadnij do mnie, pojawił się NN ;)
OdpowiedzUsuńhttp://forbidden-looove.blogspot.com/ pozdrawiam :*
Hej :) FDajny rozdział; zapraszam do mnie na NN - delenasalvatore2.blog.pl
OdpowiedzUsuńCześć, u mnie pojawił się nn :)
OdpowiedzUsuńSerdecznie zapraszam ;*
http://forbidden-looove.blogspot.com/
Hejka ! U mnie na the-new-road pojawił się nowy rozdział, wpadaj jeśli masz ochotkę
OdpowiedzUsuńPaa :))
Hjeka ! U mnie na the-new-road jest NN ! Serdecznie zapraszam.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję że nie zrezygnowałaś z pisania blogów ? Bo tak jakoś cię tu długo nie ma... dodaj coś ;D
Paa ;**
Kiedy dodasz coś nowego? :)
OdpowiedzUsuń